Rozwijamy nasz serwis i nie boimy się wyzwań

2022-04-11
Ewa Peresada

Inwestowanie w sprzęt, wyposażenie i infrastrukturę jest bardzo ważne, ale istotę firmy stanowią zawsze ludzie. Zapraszamy do lektury wywiadu z właścicielami serwisu pojazdów ciężarowych z Koszalina, Panem Mirosławem Różyckim i jego synem – Krzysztofem.

Ewa Peresada: Jakie były początki firmy i od jak dawna działacie Panowie w tej branży? Kto był założycielem serwisy?

Mirosław Różycki: Pracę rozpocząłem w latach 80. w Zakładach Państwowych PTHW Koszalin. Potem przekształciły się one w TransHandel Koszalin. Byłem tam zatrudniony jako kierownik warsztatu. W wyniku dalszych przekształceń pojawiła się możliwość przejęcia tego warsztatu w agencję. Lokalizacja była przystosowana do napraw nieco mniejszych aut, typu Żuk, Avia, Star, Jelcz i to skłoniło nas do poszukania nowego miejsca, odpowiedniego pod większy warsztat. W ten sposób dotarliśmy do obecnej lokalizacji. W latach 1995-96 rozpoczęliśmy budowę obecnego obiektu. Od tamtego czasu naprawiamy auta ciężarowe i dostawcze. Początki były trudne. Przenosiny z warsztatu do warsztatu…. Ale powoli etapami rozbudowaliśmy obecny serwis. W tej chwili dysponujemy dziesięcioma stanowiskami naprawczymi przystosowanymi dla aut ciężarowych i stale się rozwijamy.

Patrząc na ten etap działalności z perspektywy czasu, co było najważniejsze w procesie rozbudowy firmy?

M.R: Inwestowanie w sprzęt, wyposażenie i infrastrukturę jest bardzo ważne, ale chciałbym podkreślić, że istotą tego przedsięwzięcia są i zawsze byli przede wszystkim ludzie, którzy wraz ze mną przyszli z poprzedniej firmy. Oczywiście przez te 30 lat niektórzy pracownicy odeszli, a zatrudnieni zostali nowi, ale trzon firmy pozostał niezmieniony.

Co się zmieniło na rynku przez te lata? Czy dostrzegają Panowie jakieś znaczące różnice?

M.R: Teraz dostępność części jest nieporównywalnie większa niż w latach np. 90. Środki komunikacji też są zupełnie inne niż w tamtych latach. Kiedy rozpoczynałem działalność, nie było telefonów komórkowych, więc trudniej było wszystko zorganizować. Nie istniały u nas lokalnie duże hurtownie czy sklepy z częściami. Nasz pracownik zajmujący się zaopatrzeniem musiał jechać z listą części „w Polskę” i nigdy nie było wiadomo, co uda mu się kupić. Na rynku były duże braki, np. w akumulatorach, w oponach. Sukcesem było zorganizowanie niektórych części. Dzisiaj są zupełnie inne czasy – zamawiamy i rano towar jest dostępny. Najbliższą filię Inter Cars odwiedzamy nawet kilka razy dziennie i bez problemu otrzymujemy zamówiony towar.

Druga sprawa to zupełnie inne technologie, które występują w dzisiejszych pojazdach. Kiedyś wystarczała raz zdobyta wiedza, doświadczenie pracownika i podstawowe narzędzia, a teraz niestety, bez odpowiedniego sprzętu diagnostycznego, ciągłego doszkalania i podnoszenia wiedzy pracowników, naprawa aut staje się praktycznie niemożliwa.

A jak wygląda tu w Koszalinie, w Państwa okolicy, temat konkurencji ze strony innych serwisów?

M.R: Przez wszystkie te lata zawsze mieliśmy konkurencję. Istnieją w okolicy również inne serwisy pojazdów ciężarowych. Te firmy, które widziały potrzebę rozwoju i inwestowały, poszły do przodu i zyskały na tym, a u innych nastąpiła stagnacja. W obecnych czasach oznacza ona tak naprawdę nie tylko pozostanie w miejscu, ale wręcz cofanie się.

Skąd najczęściej pochodzą Państwa klienci? Macie jakieś sprawdzone sposoby na pozyskiwanie ich?

KRZYSZTOF RÓŻYCKI: Na liczbę klientów obecnie nie narzekamy. Nasi klienci to zarówno duże firmy, jak np. Zakład Energetyczny czy Poczta Polska, jak również klienci indywidualni. Wielu z nich to klienci lokalni, np. flotowi, ale też bardzo dużo osób przyjeżdża do nas z polecenia. Zdarzają się również tzw. „klienci z trasy” z awarią, bo mamy bardzo korzystną lokalizację przy głównej obwodnicy Koszalina. Sprawdza się też wizytówka w Google, która również sprowadza nam sporo klientów do serwisu.

Czy korzystacie z programu flotowego oferowanego przez Inter Cars dla warsztatów obsługujących pojazdy ciężarowe?

K.R: Tak, oczywiście. Współpracujemy na tym polu z Inter Cars. Często przysyłane są do nas np. samochody dostawcze, które obsługujemy u nas na równi z samochodami ciężarowymi.

Posiadacie usługę serwisu mobilnego. Jak to u Państwa działa? Czy to się sprawdza?

K.R: Mamy w pełni wyposażony serwis mobilny, który jest przygotowany do napraw w terenie. Czasami jednak zdarzają się sytuacje, że musimy ściągnąć auto do nas do warsztatu i wtedy naprawa w trasie wykonywana jest doraźnie, tak aby samochód mógł do nas dojechać. Mamy też drugi mniejszy samochód, który wykorzystujemy w sytuacjach, gdy mamy dwa jednoczesne wezwania z trasy, bo takie sytuacje również czasami mają miejsce.

A jak wygląda sytuacja z pracownikami? Obecnie stanowi to bolączkę wielu serwisów samochodowych.

K.R: Zatrudniamy obecnie 15 pracowników, licząc razem z administracją. Jest to raczej stała grupa. Nie mamy dużej rotacji. Jednakże widzimy, że obecnie na rynku jest wyraźnie zauważalny niedobór mechaników – zwłaszcza w segmencie pojazdów ciężarowych. Niewielu młodych ludzi chce się kształcić w tym zawodzie. Mamy np. dwóch elektryków i jesteśmy z nich bardzo zadowoleni, ale nie widzimy nikogo młodego, kogo moglibyśmy przyuczyć do tego zawodu w najbliższej przyszłości. Niestety, wielu młodych zdolnych pracowników wyjeżdża.

Czy rozważaliście może współpracę w tym zakresie z lokalnymi szkołami zawodowymi?

M.R: To jest bardzo dobry pomysł i już od jakiegoś czasu rozważamy tę opcję. Mamy nadzieję, że kształcąc uczniów podczas praktyk zawodowych, uda nam się wyłowić chociaż kilka „perełek”, czyli zdolnych i zainteresowanych dalszym rozwojem w naszym serwisie. Mamy również pracownika, który kilka lat temu otrzymał kontakt do nas z urzędu pracy i pracuje do dzisiaj, a my jesteśmy z niego bardzo zadowoleni.

Jakie były początki współpracy z siecią Q-Service Truck? Kto był pomysłodawcą?

K.R: Od dawna kupujemy części w Inter Cars, który jest naszym głównym źródłem zaopatrzenia. To właśnie Inter Cars jako pierwszy wyszedł z propozycją dołączenia nas do sieci Q-Service Truck. Musieliśmy oczywiście dostosować niektóre rzeczy, aby spełnić wymogi jakościowe sieci, ale udało się nam to osiągnąć bez większych trudności. Dzięki temu jesteśmy w sieci od połowy zeszłego roku.

Jakie potencjalne korzyści widzicie Panowie z przynależności do sieci Q-Service Truck?

K.R I M.R: Przynależność do takiej sieci jak Q-Service Truck zapewnia firmie większą rozpoznawalność oraz prestiż na rynku. Widzimy tu również realne możliwości rozwoju oraz skuteczną pomoc w postaci profesjonalnego doradztwa, wsparcia technicznego, bogatej oferty szkoleniowej dla pracowników oraz promocji firmy. K.R: Bardzo cenimy sobie również możliwość wymiany doświadczeń z innymi członkami sieci. Podczas ostatniego spotkania sieciowego dużo rozmawiałem z innymi właścicielami serwisów. Wymienialiśmy się wiedzą, poglądami i często wspólnie dochodziliśmy do pewnych wniosków i rozwiązań. To bardzo istotne, aby móc porozmawiać z ludźmi, którzy mierzą się na co dzień z tymi samymi wyzwaniami.

Jakie są obecnie największe wyzwania dla serwisów ciężarowych?

K.R: Myślę, że dobrzy pracownicy są tym, bez czego firma nie może funkcjonować. Drugi temat to szkolenia, ale jeśli pracownik jest chętny do pracy i chce się rozwijać, to my ze swojej strony również będziemy w takiego człowieka inwestować i umożliwiać mu dalsze kształcenie się.

Z jakich szkoleń korzystają Państwa pracownicy?

K.R: Kształcimy pracowników na szkoleniach organizowanych przez Inter Cars. Podczas pandemii były to w dużej części szkolenia online, ale liczymy na to, że niedługo będą odbywały się one stacjonarnie. Najbardziej pożądana przez nas tematyka szkoleń to pneumatyka, elektryka oraz układy zasilania.

Jak Panowie oceniacie współpracę z Inter Cars?

M.R: Części zamawiamy w najbliższej filii Inter Cars. Mamy blisko, więc po odbiór jedziemy sami i to czasami nawet kilkanaście razy dziennie. K.R: W Inter Cars podobają nam się również rozwiązania informatyczne, jak np. Inter Cars e-Catalog. Do niedawna korzystaliśmy z Katalogu Online, ale zauważyliśmy, że nowy e-Catalog jest dużo łatwiejszy w obsłudze i bardziej funkcjonalny. Wiele rzeczy jest w nim ułożonych bardziej przejrzyście i intuicyjnie. Nawet nowy pracownik szybko jest w stanie nauczyć się wyszukiwać i zamawiać produkty. Pomocne w codziennym funkcjonowaniu są też regularne informacje mailowe, które otrzymujemy z Inter Cars. Czasami są to ciekawostki lub jakieś szybkie wskazówki, które ułatwiają naszą pracę.

Najważniejsza rada dla innych właścicieli serwisów ciężarowych?

K.R: Trzeba bardzo dbać o pracowników. Sprzęt można w miarę łatwo kupić, wymienić na nowy, a ze znalezieniem dobrego i doświadczonego pracownika nie jest już tak łatwo. Nasza rada jest taka, żeby nie bać się inwestować w ludzi.

Jakie są plany rozwoju firmy na najbliższe lata?

M.R: Ostatnia nasza inwestycja w infrastrukturę miała miejsce 4 lata temu. Zbudowaliśmy dodatkową halę, założyliśmy instalację fotowoltaiczną celem obniżenia kosztów eksploatacji, utwardziliśmy plac wokół firmy, odnowiliśmy halę główną i pomieszczenia socjalno-biurowe. Nie mamy już niestety miejsca na placu na dalszą rozbudowę infrastruktury. Skupiamy się więc na modernizacji tych hal, które mamy i na inwestowaniu w wyposażenie, sprzęt oraz ludzi.

Dziękuję za rozmowę i życzę, aby udało się zrealizować wszystkie plany.

Udostępnij na Facebook
Udostępnij na Twitter
Udostępnij na LinkedIn
Wysłane e-mailem