Impulsem do ciągłego rozwoju jest docenienie przez klientów

2021-09-21

Patrząc na sytuację w innych branżach, można powiedzieć, że przeszliśmy przez kryzys suchą stopą, bo transport – w skali globalnej – nie ucierpiał aż tak mocno. Przynajmniej na razie. Zobaczymy bowiem, jak sytuacja na rynku będzie rozwijała się w kolejnych miesiącach – mówi Marek Józefiak z serwisu PW Adams. Zapraszamy do lektury całego wywiadu.

Zrzut ekranu 2021-09-21 124923.png

Jakie były początki serwisu? Od jak dawna działacie Państwo na rynku?

Początki PW Adams sięgają 1990 roku. Właśnie wtedy właściciel firmy, Adam Lachera, otworzył Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Adams, które zajmowało się przede wszystkim transportem drewna. Ponieważ firma posiadała kilka samochodów, niebawem powstał serwis, który naprawiał pojazdy na własny użytek. W 1997 roku założyciel firmy przekazał ją córce, Ewie Lachera, która do dziś zarządza całą działalnością. Wówczas zrezygnowaliśmy z transportu i skupiliśmy się na naprawie maszyn budowalnych – koparek i ładowarek polskiej produkcji, co wynikało z faktu, że zachodniego sprzętu na naszym rynku było wówczas niewiele. Niebawem przy serwisie powstał sklep z częściami do pojazdów ciężarowych, a w 1999 roku nawiązaliśmy współpracę z Inter Cars, która od samego początku układała się bardzo dobrze. Wtedy też zaczęliśmy świadczyć usługi serwisowe dla pojazdów ciężarowych i postawiliśmy nowy budynek warsztatowy.

Od kiedy serwis należy do sieci Q-Service Truck?

Proces dołączenia do sieci rozpoczęliśmy w 2005 roku po spotkaniu z Kazimierzem Neymanem, które miało miejsce podczas Targów Inter Cars. Krótka rozmowa z nim zapaliła we mnie iskrę i chęć do działania na dużo wyższym poziomie niż dotychczas. Przez rok dostosowywaliśmy serwis do wymogów sieciowych – musieliśmy np. zakupić odpowiednie urządzenia do wyposażenia warsztatu. Opłaciło się jednak, bo w 2006 roku zostaliśmy oficjalnie przyjęci do Q-Service Truck i zaczęliśmy rozwijać się w iście ekspresowym tempie. Oczywiście złożyło się na to wiele składowych, choćby rozwój branży transportowej w Polsce, który miał wówczas miejsce. Pamiętajmy jednak, jak duża liczba serwisów w perspektywie kilku lat nie utrzymała się na rynku. Ze wszystkimi perturbacjami najlepiej poradziły sobie serwisy mające duże wsparcie, takie jak te skupione przy Inter Cars w strukturach Q-Service Truck.

Jakie korzyści płyną dla warsztatu z przynależności do tej organizacji?

Przede wszystkim przynależność do sieci to duże możliwości, ale i zobowiązanie do ciągłego rozwoju. Każdy z członków organizacji musi być na bieżąco z rozwojem technologii napraw, bo tylko wtedy wytrzyma rynkową konkurencję. Przynależność do Q-Service Truck to impuls do ciągłego rozwoju, a nagrodą za to jest wdzięczność klientów, przez których postrzegani jesteśmy jako bardzo dobry serwis. W pierwszych latach działalności sieci wszyscy jej członkowie odwiedzali się nawzajem i była to znakomita okazja do podejrzenia pomysłów i innowacji wprowadzanych w innych serwisach, które mogliśmy implementować w swoich warsztatach. Wraz z rozwojem sieci w naturalny sposób liczba takich spotkań zmalała, ale siła rozpędu pozwoliła nam nabrać wiatru w żagle i rozwijać się we właściwym kierunku.

A czy dla klientów odwiedzających serwis ma znaczenie, że należy on do sieci Q – Service Truck?

Sama przynależność do sieci daje możliwość oznakowania serwisu, więc choćby z tego powodu klienci wiedzą, że nie jesteśmy anonimowym zakładem, ale przynależymy do większej grupy warsztatów. Na pewno nie jest to rozpoznawalność na poziomie serwisów autoryzowanych konkretnych marek, ale w skali rynku mamy czym się chwalić. To dobra pora dla całej sieci, żeby postawić kropkę nad i, żeby uświadomić klientów na trwałe, że w Q-Service Truck ich pojazdy zawsze będą dobrze obsłużone.

Jedną z dróg takiego rozwoju sieci może być powołany niedawno do życia program flotowy. Czy Pana serwis dołączył do tej inicjatywy?

Tak, oficjalnie jesteśmy już serwisem obsługującym w Inter Cars program flotowy. Dodatkowo za pośrednictwem Q-Service Truck dołączyliśmy do wspólnego programu z firmą Travis. Obie te inicjatywy traktujemy jednak bardziej jako rozwój długofalowy, a nie inwestycję, która zagwarantuje natychmiastowy przypływ klientów i będzie już teraz realnym źródłem dochodów. Liczymy się z tym, że świadomość konsumentów jest rozłożona w czasie i chwilę potrwa, zanim ci potencjalni klienci do nas dotrą. Jednakże warto uczestniczyć w tych programach choćby dlatego, że oba stosują bardzo nowoczesne rozwiązania. Dzięki temu możemy gruntownie poznać nowoczesne programy i już teraz przygotować się na to, że niebawem zdecydowaną większość klientów będziemy obsługiwali za pomocą Internetu czy aplikacji.

Wspominał Pan, że początki serwisu wiązały się z naprawami maszyn budowlanych. Czy to wciąż ważna część działalności warsztatu?

Obecnie nie. W tym segmencie naprawialiśmy głównie rodzime, polskie maszyny, które zresztą poznaliśmy konstrukcyjnie bardzo dobrze. Szybko wyparte zostały one jednak przez zachodnie konstrukcje, mające np. bardziej zaawansowaną technologię sterowania hydrauliką. My z kolei w tym samym czasie mocniej rozwinęliśmy się w kierunku napraw samochodów ciężarowych. Obecnie wykonujemy naprawy sprzętu budowlanego, ale tylko w zakresie napraw silnikowych, jeśli jednak mówimy o hydraulice, układzie jezdnym czy skrzyni biegów, raczej nie podejmujemy się tego typu napraw.

A naprawy w segmencie agro?

Na naszym lokalnym rynku (Wielkopolska), ze względu na to, że jesteśmy rejonem rolniczym, jest w tym segmencie duża konkurencja. W naszym bliskim sąsiedztwie znaleźć można dużo firm specjalizujących się w naprawach pojazdów rolniczych, dlatego nie jest to segment rynku, o który walczymy i z którego pozyskujemy klientów.

Jakie autoryzacje posiada serwis?

Głównie autoryzacje z pneumatyki, a więc Knorr, Wabco i Haldex. Dodatkowo również z Febera, związaną z naprawą naczep oraz JOST w zakresie osi. Mocno współpracujemy także z wieloma dostawcami, m.in. firmą ZF.

Jak sytuacja z Covid – 19 wpłynęła na codzienne funkcjonowanie warsztatu?

Wraz z pojawieniem się pandemii, a więc w marcu ubiegłego roku, miałem duże obawy. Uświadomiłem załogę, że możemy znaleźć się w sytuacji, w której będziemy musieli się zmierzyć z mniejszą ilością napraw, a to z kolei może wiązać się np. z obniżką pensji. Wszyscy byliśmy świadomi zagrożenia, ale spokojnie czekaliśmy na rozwój wypadków. Na szczęście czarne scenariusze nie ziściły się, a cały ubiegły rok, choć zdecydowanie inny od poprzednich, był porównywalny pod względem obrotów do roku 2019. Patrząc na sytuację w innych branżach, można powiedzieć, że przeszliśmy przez kryzys suchą stopą, bo transport – w skali globalnej – nie ucierpiał aż tak mocno. Przynajmniej na razie, zobaczymy bowiem jeszcze, jak sytuacja na rynku będzie rozwijała się w kolejnych miesiącach.

Jak Covid – 19 wpłynął na sytuację pracowników z warsztacie? Czy zmuszeni byli Państwo do zwolnień wśród załogi?

Nie musieliśmy zwalniać pracowników, co samo w sobie było sukcesem, a nawet więcej – pozyskaliśmy nowe osoby do pracy w serwisie i obecnie zatrudniamy 13 mechaników.

Czy w obecnych realiach jest sens szkolić nowych pracowników i czy warsztat w ogóle bierze udział w szkoleniach?

Bez szkoleń nie jesteśmy w stanie zdobywać na czas odpowiedniej wiedzy, a więc są one niezbędne do tego, aby funkcjonować na mocno konkurencyjnym rynku. Zawsze chętnie wysyłamy mechaników na wszelkiego rodzaju szkolenia techniczne, chociaż w ubiegłym roku mogli wziąć udział w zaledwie jednym z nich w stacjonarnej formule. Inne, w których mieliśmy uczestniczyć, z oczywistych powodów pandemicznych zostały odwołane. Niemniej nasza kadra uczestniczyła w kilkunastu szkoleniach online i będzie w nich brała udział także w tym roku. Podobnie w szkoleniach stacjonarnych, jeśli tylko powrócą one w dawnej formie.

Wierzymy, że normalność powróci jak najszybciej. A jeśli tak, czy planuje Pan dalsze inwestycje w serwis?

Wszystko zależy od sytuacji na rynku, ale owszem, jesteśmy na etapie planowania dalszej inwestycji. Poza naprawami samochodów ciężarowych zajmujemy się również dozorem autocystern do przewozu paliw i do materiałów sypkich, a ponieważ dociera do nas coraz więcej klientów, będziemy musieli pokusić się o zwiększenie powierzchni warsztatowej. Jeśli sytuacja na to pozwoli, stanie się to jeszcze pod koniec tego roku, w innym przypadku inwestycję planujemy zakończyć w roku 2022. Obecnie mamy dwie hale warsztatowe po 300 m2, a ponieważ na brak klientów nie narzekamy, robi się zbyt ciasno. Oczywiście rozbudowa serwisu będzie wiązała się również z koniecznością zatrudnienia nowych pracowników, zarówno do naprawy samochodów ciężarowych, jak i do zwiększających się zamówień związanych bezpośrednio z dozorami.

Czy pandemia spowodowała, że wzrósł odsetek klientów pozyskanych przez serwis drogą internetową?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, ale raczej wciąż większość kierowców dociera do nas z polecenia. Największą grupę stanowią przede wszystkim klienci lokalni z naszej okolicy, związani z firmą od lat. Bliskie sąsiedztwo serwisu z drogą S5: Wrocław – Poznań sprawia jednak, że często pojawiają się również u nas klienci przyjeżdżający z awariami. I w ich pozyskaniu Internet odgrywa kluczową rolę. Równie istotną jak w przypadku… firm holujących, które znamy i które również polecają nas klientom. W niedalekiej przyszłości Internet będzie jednak coraz szerzej wykorzystywany - mamy zmianę pokoleniową wśród kierowców, a młodzi właśnie w sieci szukają i będą szukali pomocy.

A czy proces działa też w drugą stronę, tzn. czy warsztat dysponuje serwisem mobilnym i wyjeżdża do klientów w trasę?

Oczywiście, posiadamy własny serwis mobilny i pomagamy z nim klientom w trasie. Wprawdzie takich napraw nie mamy zbyt wiele, jesteśmy jednak na nie przygotowani. Przy tegorocznych przymrozkach zdarzało się, że klienci mieli sporo problemów z uruchomieniem pojazdów i bywały takie dni, że aby dojechać do awarii musieliśmy wykorzystywać nawet do czterech samochodów. Poza wyjątkowymi sytuacjami nie zdarza się jednak, żebyśmy wykorzystywali mobilny serwis zbyt często, średnio w miesiącu to zwykle 2-3 razy.

Gdzie zaopatrujecie się w części zamienne?

Głównie w Inter Cars, który jest naszym stałym dystrybutorem części nieprzerwanie od 1999 roku. Cenimy sobie tę współpracę, a jej wyznacznikiem mogą być stale rosnące obroty – kupujemy coraz więcej części, bo także dzięki Inter Cars stale się rozwijamy. Czasami wspomagamy się również serwisami autoryzowanymi lub innymi firmami, ponieważ nie zawsze wszystkie potrzebne części dostępne są tu i teraz, a jednym z priorytetów naszego serwisu jest jak najkrótszy czas naprawy przyjmowanych pojazdów i kiedy brakuje jakiś części nie czekamy na dostawę tylko szukamy ich we własnym zakresie. Bezsprzecznie jednak to Inter Cars jest naszym największym i najsolidniejszym dostawcą.

Jaką przyszłość widzi Pan dla serwisów ciężarowych w nadchodzącym roku?

Osobiście jestem nastawiony optymistycznie, choć musimy zdawać sobie sprawę, że na horyzoncie zawsze kryją się jakieś zagrożenia. Jednym z nich jest zadłużanie się krajów, które walczyły ze skutkami pandemii koronawirusa. Konieczność spłaty kredytów może sprawić, że nastąpi zaciskanie pasa w niektórych branżach, choćby w budownictwie, a to z kolei może wiązać się z mniejszym ruchem pojazdów ciężarowych i w konsekwencji z mniejszą liczbą napraw. Bezpośrednie skutki kryzysu możemy więc odczuwać w 2021, w dłuższej perspektywie czasowej.

Dziękuję za rozmowę.

PW Adams
ul. Ślusarska 1
63-900 Dębno Polskie
telefon: +48 65 546 39 17, +48 693 123 465
fax: +48 65 546 39 17
http://www.pwadams.pl/

Udostępnij na Facebook
Udostępnij na Twitter
Udostępnij na LinkedIn
Wysłane e-mailem